Search
Close this search box.

Kto wykończył smoki?

Paollo Uccello, Święty Jerzy walczący ze smokiem, ok. 1470, olej na płótnie, 55 x 74, Galeria Narodowa w Londynie

 

Historia ta nie jest budująca. Stworzyło ją bestialstwo sprawców i bezradność ofiar, a wszystko zanurzone w antysmoczej propagandzie.

Czerwona księga gatunków zagrożonych ukazała się po raz pierwszy w 1963 roku. Jej edycja zawierała spis niespełna 60 tysięcy gatunków, z których prawie 12 tysięcy jest zagrożonych wyginięciem. Większość z nich uzyskała status zagrożonych w wyniku działalności człowieka.

A smoków w niej nie ma…

Polska wersja tej księgi wymienia dwa gatunki wymarłe: tura i tarpana. O smoku ani słowa, a przecież zabił go, ostatniego żyjącego, mieszkaniec Krakowa, niejaki Szewczyk Dratewka. To o nim (smoku – nie Dratewce) pisał w XII wieku kronikarz Wincenty Kadłubek: „ Żył bowiem w czeluściach pewnej skały okropny i okrutny potwór, który zdaniem niektórych zwie się olofagiem. Jego to żarłoczność co tydzień, Wedle wyliczenia dni, należała się określona ilość sztuk bydła, a gdyby okoliczni mieszkańcy nie złożyli mu tej ofiary, potwór za karę zabiłby tyluż ludzi”.

Gdy powstawały księgi już nikt nie pamiętał, że dopuszczono się starcia z powierzchni Ziemi wspaniałego gatunku zwierząt drapieżnych, które nazywamy smokami. Stały one na szczycie piramidy, były ostatnim ogniwem w łańcuchu pokarmowym w Europie. Potrafiły pożreć wilka, rysia, a najchętniej niedźwiedzia jesienią, gdy zgromadził już wystarczająco dużo sadła przed zapadnięciem w sen zimowy. Oskarżano je o jedzenie ludziny. To była tylko częściowa prawda. Zdarzało się, owszem, że smoki z głodu pożerały młode dziewczyny, najczęściej wieśniaczki lub mieszczki, ale niechętnie, gdyż były one zbyt wychudzone. Gdy trafiła się dobrze odżywiona księżniczka, to co innego, ale zdarzały się one niezmiernie rzadko.

Nie wiemy, kto i kiedy zabił pierwszego smoka. Wiemy, kto został udokumentowany jako pierwszy zabójca. Był to Jerzy –  pod tym imieniem występował agent specjalny, zatrudniany przez antysmoczą koalicję w charakterze likwidatora. Jego zadaniem było wytropienie zwierzęcia, zabicie go i dostarczenie ciała do najbliższego miasta. Otrzymywał za to wynagrodzenie, miał prawo do zbycia tuszy, mógł także naciągnąć na jakąś opłatę miejscowych włodarzy. Dlatego tak chętnie kolportowano historie o pożeraniu kobiet, w tym dziewic, co budziło grozę i rozwiązywało sakiewki. Życie Jerzego opływało w dostatki.

NN, Miniatura przedstawiająca św. Jerzego i smoka

 

Na rysunku widzimy rycerza, jeszcze nie zakutego w zbroję, który kopią przebił ciało skrzydlatego zwierzęcia. Działo się to około 1270 roku. Imię agenta, wielokrotnie wykorzystywane, będzie przewijało się przez wieki, a gdy propaganda uczyni ze smoków wysłanników władców ciemności, Jerzemu dołożą przydomek „święty”. Na ilustracjach, ukazujących mordowanie smoka, agentowi Jerzemu zawsze towarzyszy kobieta. Często nosi imię Sabra lub Cleolinda, a najczęściej jest nazywana Księżniczką, co prawdopodobnie jest jej pseudonimem operacyjnym. Księżniczka od początku współpracuje z agentem Jerzym w unicestwieniu smoków. Widać to na niektórych obrazach, gdzie trzyma smoka na uwięzi, ułatwiając Jerzemu jego zabicie. W antysmoczej propagandzie popularna legenda przedstawia agentkę Księżniczkę jako ofiarę, którą smok za chwilę pożre, i tylko męstwo Jerzego może uratować jej życie. Jest więc często postrzegana jako niewinna, bogobojna dziewczyna wysokiego stanu, a nie jako sprawczyni, współodpowiedzialna za likwidację kolejnego smoka.

Rogier van der Weyden, Św. Jerzy i smok

 

Następny dokument ukazujący śmierć smoka powstał w 1432 – 35 roku. Wiemy, że agent Jerzy, za pieniądze ze sprzedaży ciała miejscowym rzemieślnikom cechowym, wynajął malarza, by uwiecznił jego triumf.  Widzimy go już zakutego w blachy, co dowodzi zamożności. Rycerska zbroja kosztowała majątek. Za nim Księżniczka, ubrana z przepychem, modli się, co jest zabiegiem propagandowym ilustratora. Oczywiście to Jerzy był bohaterskim zwycięzcą w tym niebezpiecznym starciu. Faktycznie jednak smok nie miał żadnych szans.

Bernardo Martorell, Św. Jerzy i smok

 

Kolejny obraz pochodzi z 1434-35 roku i warto mu się przyjrzeć uważnie, by podziwiać zbroję agenta Jerzego. Widać, że nie jest to zwykła zbroja prostego rycerza, ale luksusowy pancerz z białym napierśnikiem, ozdobionym rubinowym krzyżem. Rycerz siedzi na białym koniu, na białym, bogato zdobionym siodle, w ręku trzyma białe wodze, dekorowane złotymi guzami. Bogactwo rycerskiego stroju wskazuje, jak dochodowy musiał być proceder likwidacji smoków.

Paolo Uccello, Św. Jerzy i smok

Zatrudnianie malarza, uwieczniającego starcie ze smokiem, stało się zasadą. Dlatego następną ilustrację mamy już z 1470 roku. Widzimy znowu agenta Jerzego w zbroi, na białym koniu, podczas szarży na smoka. Jednoznacznie ukazano rolę agentki Księżniczki, która trzyma smoka na uwięzi, uniemożliwiając mu ucieczkę i utrudniając zwierzęciu obronę.

Wreszcie należałoby wyjaśnić, dlaczego zabijano smoki.

Francuski mnich Fulko z Chartres, zmarły w 1127 r., tak pisał o smokach: „Smoki charakteryzują się długimi, wstrętnymi pyskami, ostrymi zębami i ognistym językiem, uszy mają podobne do rogów, kark jest długi a ciało jaszczurcze. Dwie nogi są podobne do orlich pazurów, a skrzydła mają jak nietoperze”.

Taki opis jest krzywdzący, bo zawiera epitety i jest ogólnikowy, ale dobrze wyjaśnia nastawienie do tych zwierząt. Ludzie zawsze bali się drapieżników, szczególnie, gdy zdarzało się, że padali ofiarą. Wytępienie ich było ceną za poczucie bezpieczeństwa. Polowanie na wilki czy niedźwiedzie nie wymagało specjalnych umiejętności, ale ze smokiem nie było tak prosto. Potrzebny był fachowiec, najlepiej agent specjalny św. Jerzy.

Pamiętać też trzeba o korzyściach finansowych. Buty ze smoczej skóry, torebki, kurtki, siodła były nie tylko modne, ale wręcz pożądane. Ze skrzydeł robiono parasole, a z kolców na grzbiecie guziki i figury szachowe. Mężczyźni lubili zawiesić na sobie, oczywiście w miejscu nie narzucającym się, ząb smoka. Podobno przyciągał młode kobiety, jak Budapeszt polskich patriotów.

Proceder zabijania smoków był tak haniebny, że trudno sobie wyobrazić coś gorszego. A jednak. Pokazuje to obraz z 1410 roku. W jego lewym dolnym rogu siedzi agent św. Jerzy, a obok niego, na trawie…

Mistrz Górnoreński, Ogród rajski

 

Tak, nie darowali nawet tak malutkim smokom –  jaszczurkom. Aż chce się zawołać: o tempora, o mores!

Papież Jan XXIII (1881 – 1963) uznał, że św. Jerzy nie istniał, i usunął go z listy świętych.

                                                                                                                                                         obejrzał: Salina

 

 

LIteratura:

Barbara i Adam Podgórscy, Encyklopedia demonów, Wydawnictwo Astrum, Wrocław 2000

Paweł Zych, Witold Vargas, Bestiariusz Słowiański, BOSZ, Olszanica 2012

Donald Attwater, Catherine R. John, Dykcjonarz Świętych, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1997

Obrazy użyte:

NN, Miniatura przedstawiająca św. Jerzego i smoka, ok. 1270, Biblioteca Civica, Werona, Włochy

Rogier van der Weyden, Św. Jerzy i smok, 1432 – 35, olej na desce, 14 x 10, Narodowa Galeria Sztuki, Waszyngton, USA

Bernat Martorell: Święty Jerzy zabija smoka. Ok 1430 – 1435. Tempera. 141 cm x 96 cm. Art Institute of Chicago.

Paollo Uccello, Święty Jerzy walczący ze smokiem, ok. 1470, olej na płótnie, 55 x 74, Galeria Narodowa w Londynie

Mistrz Górnoreński, Ogród rajski, ok. 1410, techniki mieszane na desce dębowej, 26 x 33, Stadel, Frankfurt, Niemcy

Wystąpili:

Rogier van der Weyden (ur. 1399/1400 w Tournai, zm. 1464 w Brukseli), malarz, przedstawiciel szkoły niderlandzkiej.

Bernat Martorell (ur. ok. 1400, zm. 1452 w Barcelonie), malarz i miniaturzysta hiszpański.

Paollo Uccello ( ur. 1397 we Florencji, zm. 1475 tamże) malarz włoski

4 Responses

  1. Dwudziestowieczny poeta Andrzej Wierzbicki pięknym wierszem usankcjonował świętego Jerzego – poskromiciela smoków, szczególnie tych tutejszych, beskidzkich, starocerkiewnych:
    Święty Jerzy z ikony
    we śnie mruga do mnie,
    pokażę ci doliny po błękitnej stronie
    i góry podaruję, które zamkniesz w dłoni,
    gdzie fiakruje bezpański wiatr,
    bezpański wiatr.
    Bramy słońca otwarte
    na bezdroża ściernisk,
    obłoków połoniny w coraz bledszym cieniu,
    połyka twój stugłowy smok jesienny…

    Bardzo pięknieś Pan, Książę, opowiedział jak Ty widzisz tę relację pomiędzy człowiekiem a smokiem. I nie pomogą Czerwone Listy zagrożonych gatunków, gdy się chce zmieść z powierzchni Ziemi stworzenie, które nie mieści się w schematach. Bardzo lubię Twoje poczucie humoru i lekkość pióra.

    1. Tak przyjemnie było przeczytać Pana słowa, dziękujemy, że postanowiłem złożyć ślubowanie.
      Ślubuję utrzymywać poczucie i lekkość, na możliwym dla mnie do osiągnięcia najwyższym poziomie. Chyba, że zaokienna rzeczywistość przygnie mi kark do szarej ziemi. Ale i wtedy będę się starał.
      Howgh!

  2. Historia może nie jest budująca, ale powinna się spodobać paru znanym osobom z różnych kręgów. Antoniemu Macierewiczowi czy – człowiekowi z innej bajki – Tomaszowi Piątkowi. Św. Juras który pokonał smoka Sepsę też byłby nie od rzeczy.
    Na obrazach, które są poznawczo ciekawe bo pokazują choćby uczesanie czy garderobę, widzimy rycerza i pannę – wspólniczkę agenta. W polskiej wersji mamy pomocnika szewca, czeladnika, bo to bardziej pasuje do codziennych realiów narodu od święta skrzydlatych rycerzy.
    Tak czy inaczej, motyw oparty na osi – smok – rycerz (albo czeladnik) – księżniczka (albo panienka) jest powszechny w kulturze masowej. Ileż to filmów opisuje miłosne historie typu: on bogaty/ona bogata – on ubogi/ona uboga – dobrzy i cnotliwi, poznali się i w sobie zakochali wbrew smokowi, czyli jakiejś niecnocie z otoczenia, co chciałby szczęście zburzyć. Jak w „Pretty Women” albo w „Sarze”. Tak oto popkultura zasłania historyczną prawdę o smokach, wybitych do nogi przez agenturę.

  3. Ciekawe, czy św. Jerzy wstąpiłby do PiS, czy do PO? Czy zabijałby smoki w imię ochrony tradycyjnych wartości czyli dziewic, czy też w imię postępu, by dziewice straciły dziewictwo?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *